Emocje, łzy szczęścia i historia pisana sercem.
To był tydzień, którego dziewczęta, trenerzy i cała społeczność Szkoły Podstawowej nr 2 w Wysokiem Mazowieckiem nie zapomną nigdy. Tydzień pełen walki, determinacji, niesamowitej sportowej pasji i… łez wzruszenia. Dziewczęta z SP2 osiągnęły coś, co jeszcze niedawno wydawało się tylko marzeniem – sięgnęły po wicemistrzostwo Polski w koszykówce 3x3!
Finały ogólnopolskie rozegrane w Nidzicy (11–13 czerwca) były prawdziwym sprawdzianem charakteru, umiejętności i ducha zespołu. Dziewczęta z Wysokiego Mazowieckiego – mistrzynie województwa podlaskiego – przeszły fazę grupową jak burza. Pokonały drużyny z Kartuz, Grójca, Brzegu i Rawicza, nie zostawiając żadnych wątpliwości, że przyjechały do Nidzicy po więcej niż tylko udział.
W wielkim finale zmierzyły się z mocnym zespołem z Elbląga, w którym gra zawodniczka kadry narodowej. Mecz? Prawdziwy thriller. Każdy punkt to walka. Każda sekunda – napięcie. Dziewczęta z SP2 pokazały serce, odwagę i wolę zwycięstwa, której nie da się wytrenować – ona po prostu w nich jest. Przegrały 12:14, ale zwyciężyły w oczach wszystkich, którzy widzieli ich grę.
Ogromny ukłon należy się również trenerowi – Arturowi Czai, który z pasją, spokojem i wizją budował tę drużynę krok po kroku. Dzięki jego zaangażowaniu i pracy dziewczęta nie tylko osiągnęły sukces – one po prostu uwierzyły, że mogą zdobywać szczyty. I zrobiły to.
W turnieju 3x3 SP2 reprezentowały:
Maria Dąbrowska, Karolina Konopka, Michalina Prużanin, Blanka Zalewska, Zuzanna Czaja – wojowniczki, które udowodniły, że talent i charakter potrafią przenosić góry, a boisko jest miejscem, gdzie marzenia stają się rzeczywistością.
Ale to nie wszystko. Zaledwie kilka dni wcześniej – w Gdyni, w dniach 9–11 czerwca – dziewczęta rywalizowały także w ogólnopolskim finale koszykówki 5x5. Tam, również jako mistrzynie województwa podlaskiego, zajęły bardzo wysokie 7. miejsce w Polsce. To pokazuje siłę, konsekwencję i ogromny potencjał tej drużyny, która nie boi się żadnego wyzwania.💪
W Gdyni SP2 reprezentowały:
Zuzanna Czaja, Maria Dąbrowska, Aleksandra Godlewska, Karolina Konopka, Katarzyna Kowalczyk, Wiktoria Oblińska, Liliana Piekutowska, Michalina Prużanin, Emilia Tymoniak, Anna Zagroba, Blanka Zalewska i Hanna Zaremba
Dziewczęta – jesteście bohaterkami. Pokazałyście, że mała szkoła z Podlasia potrafi stanąć na podium ogólnopolskim, patrząc w oczy rywalkom z wielkich ośrodków sportowych. Wasza gra, odwaga i uśmiechy po meczu mówią więcej niż niejedna statystyka.
Brawo dla Was, brawo dla Trenera, brawo dla całego sztabu i każdego, kto trzymał za Was kciuki. To historia, która zostanie z nami na długo – nie tylko jako sportowe osiągnięcie, ale jako dowód, że warto marzyć i wierzyć do końca.
Z całego serca – dziękujemy i gratulujemy!
Redakcja
Znamy wyniki Wojewódzkiego Konkursu Plastycznego „Lato czeka”! Z wielką radością ogłaszamy, iż uczniowie naszej szkoły wspaniale zaprezentowali się w tym konkursie. Wykonali prace, w których promowali piękno otaczającej przyrody i ukazali przez sztukę, jak można bezpiecznie spędzać czas na łonie otaczającej przyrody.
Miło nam ogłosić, że w konkursie tym w kategorii klasy I – III:
Lena Jabłońska kl. 2a zdobyła I miejsce,
Zuzanna Łachacz kl. 2a III miejsce,
Joanna Sarnacka kl. 2a wyróżnienie.
Natomiast w kategorii klasy IV – VI:
Ignacy Puda kl. 4c zdobył II miejsce,
Aniela Kamińska kl. 5b wyróżnienie,
Zuzanna Konicka kl. 6d wyróżnienie.
W kategorii klasy VII – VIII:
Szymon Pruszyński kl. 7c zdobył II miejsce,
Amelia Wojciak kl. 7c wyróżnienie.
Opiekunem dzieci i młodzieży była Pani Bogusława Janiuk oraz Pani Iwona Godlewska.
Wszystkim uczestnikom serdecznie gratulujemy i życzymy dalszych sukcesów w kolejnych konkursach.
Iwona Godlewska
Informujemy, że Filip Szlendak z kk 7b został laureatem Ogólnopolskiego Turnieju Wiedzy z Historii!
Jego pasja, zaangażowanie oraz ogromna wiedza historyczna pozwoliły mu stanąć na podium w tak prestiżowym konkursie. To ogromny sukces, który świadczy o determinacji i ciężkiej pracy Filipa oraz opiekuna o. Anny Piętki - Lubowickiej.
Gratulujemy i życzymy dalszych sukcesów w nauce oraz kolejnych osiągnięć na polu historycznym i nie tylko.
Redakcja
W dniach 10-11.06.2025 uczniowie klas IVd i Va wyruszyli na wyjątkową wycieczkę pełną wrażeń i nauki! Nasza trasa prowadziła przez trzy niezwykłe miejsca: Gniezno, Toruń oraz Ciechocinek.
W Gnieźnie, kolebce polskiej państwowości, uczniowie mieli okazję poznać historię pierwszych władców Polski oraz zobaczyć słynną Katedrę Gnieźnieńską, gdzie spoczywają relikwie św. Wojciecha. To wyjątkowe miejsce pozwoliło poczuć ducha polskich korzeni.
Następnie odwiedziliśmy Toruń – miasto Mikołaja Kopernika. Spacerując po urokliwych uliczkach Starego Miasta, podziwialiśmy gotycką architekturę oraz słynne zabytki. Uczniowie mieli również okazję skosztować tradycyjnych pierników, które są wizytówką tego miasta.
Ostatnim punktem naszej wycieczki był Ciechocinek, znany z pięknych tężni solankowych i zdrowotnych właściwości powietrza. To doskonałe miejsce na relaks po pełnym atrakcji dniu.
Cała wycieczka była nie tylko świetną zabawą, ale również wartościową lekcją historii, geografii i przyrody. Dziękujemy wszystkim uczniom za świetną atmosferę i zaangażowanie!
Zapraszamy do obejrzenia zdjęć z wyjazdu!
Uczestnicy
Zanim słońce wstało na dobre, uczniowie klas 7b, 7c i 7d już byli w drodze – gotowi na wielką przygodę i podbój Gdańska! Od samego rana towarzyszyły nam uśmiechy, dobry humor i ogromna ciekawość świata.
Pierwszym przystankiem była majestatyczna Katedra w Oliwie, gdzie wysłuchaliśmy niezwykłego koncertu na XVIII-wiecznych organach. Brzmienie tych zabytkowych instrumentów przeniosło nas w zupełnie inny świat.
Następnie z przewodnikiem ruszyliśmy na spacer po Starym Mieście – mijaliśmy kolorowe kamienice, podziwialiśmy fontannę Neptuna i poznawaliśmy sekrety gdańskich uliczek. Historia ożyła na naszych oczach!
Po południu nadszedł czas na coś wyjątkowego - rejs galeonem po Zatoce Gdańskiej! Płynęliśmy w kierunku Westerplatte, czując wiatr we włosach i morską bryzę na twarzach. Na miejscu odbyliśmy spacer po Westerplatte, miejscu niezwykle ważnym dla historii Polski.
Po dniu pełnym wrażeń przyszedł czas na relaks - zakwaterowanie w hotelu przy samej plaży, pyszna kolacja i wieczorny spacer brzegiem morza w stronę zachodzącego słońca. A na zakończenie dnia - słodka niespodzianka: gofry dla każdego!
Zmęczeni, ale szczęśliwi, wróciliśmy do hotelu z głowami pełnymi wspomnień.
Drugi dzień wycieczki uczniów klas siódmych w Gdańsku był niezwykle inspirujący i pełen różnorodnych doświadczeń.
Rozpoczęliśmy od udziału w warsztatach w Europejskim Centrum Solidarności, gdzie pani Daria, wspaniała przewodniczka, w ciekawy i przystępny sposób opowiedziała nam o historii strajków w Stoczni Gdańskiej, idei solidarności i o tym, na czym polegał bunt przeciwko niesprawiedliwości. W trakcie zajęć mieliśmy okazję sami spróbować sformułować własne postulaty, tak jak to robili strajkujący robotnicy – było to ciekawe i poruszające doświadczenie, które skłoniło nas do refleksji nad tym, co jest naprawdę ważne.
Po takiej dawce historii przyszedł czas na odpoczynek i zabawę – ruszyliśmy do Aquaparku w Redzie! Zjeżdżalnie, fala, rekiny (tak, naprawdę!), dużo śmiechu i jeszcze więcej chlapania. A na koniec – pyszna pizza i pełne brzuchy.
Ten dzień na pewno zapamiętamy na długo – trochę nauki, trochę zabawy i masa pozytywnej energii.
Uczestnicy
03.06.2025 r. DZIEŃ, W KTÓRYM DOTKNĘLIŚMY MARZEŃ; PARYŻ PRZYWITAŁ NAS WIELKOŚCIĄ!
Noc jeszcze na dobre nie ustąpiła miejsca porankowi, gdy nasz autokar ruszył spod MOK-u w Wysokiem Mazowieckiem. Była 2:00 – godzina, i wtedy rozpoczęła się historia, niezwykłej podróży.
Za horyzontem czekała stolica światła, miasto artystów, władców i marzycieli – Paryż.
Po przelocie nad chmurami, serce Francji przyjęło nas chłodnym oddechem poranka i niezwykłą atmosferą. Tam, w cieniu historii i wielkości, rozpoczęliśmy naszą podróż w czasie i przestrzeni – pod przewodnictwem pani Sylwii i p. Małgorzaty oraz pod opieką trzech niezłomnych strażniczek wyprawy: Katarzyny Bartłomiejczuk, Małgorzaty Brzozowskiej i Moniki Kuleszy – cicho czuwających nad wszystkim, z sercem i siłą, których nie da się opisać zwykłymi słowami.
Tego dnia przemierzaliśmy miejsca, które nie potrzebują reklam – Łuk Triumfalny, niczym kamienny strażnik chwały; Luwr, gdzie oczy napotykają wieczność; Opera Garnier – świątynia dźwięku i złota. Przeszliśmy Champs Élysées – arterię świata mody i marzeń, aż po Place de la Concorde, gdzie historia mówi do człowieka szeptem marmuru.
Zatrzymaliśmy się przy kościele Madeleine, wspięliśmy się na Wieżę Eiffla, by spojrzeć z góry na to, czego dotąd nie pojmowaliśmy. A potem – rejs po Sekwanie, który był jak sen: miasto odbijało się w wodzie niczym opowieść pisana światłem.
Na koniec dnia – transport metrem sławną 6, rozmowy, zmęczenie i błysk w oczach, który mówił: tu jesteśmy, naprawdę.
Jeśli ktoś kiedykolwiek wątpił, czy warto podróżować – niech porzuci wątpliwości. Takie wyprawy to coś więcej niż geografia – to wejście do innego świata, zbudowanego z pasji, opowieści i magii.
DZIEŃ 2 — W KRÓLESTWIE WYOBRAŹNI, GDZIE MARZENIA MAJĄ SWOJE ULICZKI
04.06.2025 roku — dzień, który nie był zwykłą kartką w kalendarzu, lecz wejściem do innego wymiaru. Po śniadaniu, wśród kropli deszczu, gwaru rozmów i śmiechów, ruszyliśmy metrem ku miejscu, gdzie dzieciństwo nie zna końca, a rzeczywistość ugina się pod ciężarem czarów – ku Disneylandowi.
Gdy przekroczyliśmy bramy tego magicznego świata, czas się zatrzymał. Wzrok biegł od pałacu Śpiącej Królewny po miasteczka, które zdawały się być wyjęte prosto z baśni. Tego dnia, u boku znanych z ekranu postaci, przeszliśmy przez krainy, które dotąd istniały tylko w opowieściach – kraina marzeń, kraina przyszłości, kraina piratów. Wszystko tętniło ruchem, kolorem, muzyką i nieskończoną radością.
Nie było tam miejsca na zmęczenie – były za to kolejki, które krzyczały: „odważ się!”, parady, które przyspieszały bicie serca, oraz detale, które pokazywały, że magia żyje w szczególe.
Sklepy i sklepiki w Disneylandzie nie były zwykłymi punktami sprzedaży — to były bramy do innych światów, kuszące jak zaklęte pieśni syren, migoczące kolorami marzeń i zapachem dziecięcej radości. Każdy zakamarek kusił skarbami — od magicznych różdżek po tiary, które zdawały się szeptać: “Jesteś częścią tej baśni, zabierz ją ze sobą”. To nie była zwykła różnorodność — to był epicki kalejdoskop pragnień, w którym każdy mógł odnaleźć cząstkę swojego wewnętrznego bohatera, księżniczki lub poszukiwacza przygód.
Nasza młodzież zanurzyła się w tę rzeczywistość z otwartymi oczami i sercem – biegała, śmiała się, przytulała do bohaterów swoich snów.
W Disneylandzie spotykaliśmy nie tylko bohaterów z bajek, lecz także prawdziwych ludzi z całego świata — serca bijące tym samym rytmem zachwytu. Wśród zaczarowanych uliczek i dźwięków marzeń, rozmowy płynęły lekko, czasem po angielsku, czasem z gestem, ale zawsze z uśmiechem, który nie potrzebował tłumaczenia.
Po dniu pełnym euforii, kiedy światła parku przygasały, a ostatnie piosenki wybrzmiewały w powietrzu, wróciliśmy ponownie metrem do hotelu.
Zmęczeni, ale odmienieni – jakby ktoś napełnił nas światłem, którego nie widać, ale czuje się je pod skórą.
To był dzień, w którym fikcja stała się rzeczywistością. Dzień, w którym smugi deszczu nie pokrzyżowały nam planów.
Jeśli jeszcze nie wierzycie, że miejsca mogą mieć duszę – pojedźcie tam. Nie dla atrakcji. Dla emocji. Dla wspomnień. Dla tego momentu, kiedy dziecko (albo dorosły) mówi: „To był najlepszy dzień w moim życiu.”
DZIEŃ 3 — PARYŻ UCZONY, PARYŻ ZDUMIEWAJĄCY
05.06.2025 r. Dzień rozpoczął się tam, gdzie Paryż oddycha pod ziemią - w metrze.
Paryskie metro…. — zimne, szorstkie, bezlitosne, a zarazem genialne, jak mechanizm zegara — prowadziło nas ku każdemu miejscu. Było jak wyzwanie, jak labirynt Minotaura, w którym mapa to za mało, a każda przesiadka to test odwagi, czujności i szybkości myślenia. Każde “clac!” zamykających się drzwi niosło ze sobą dreszcz emocji. Nie byliśmy turystami. Byliśmy żeglarzami podziemnych prądów.
Adrenalina nie opuszczała nas ani na chwilę – i w tej niepewności, w tej surowej dynamice poruszania się po mieście – odnaleźliśmy przygodę.
Pierwszym portem była świątynia nauki i czasu: Muséum National d’Histoire Naturelle. Tam, gdzie kości dinozaurów leżą jak wspomnienia bogów, a wypchane zwierzęta patrzą na zwiedzających, jak strażnicy pradawnych tajemnic. Światło sączyło się przez wysokie okna niczym myśl przez wieki. Każda sala to rozdział, każda gablota – szyfr do rozszyfrowania sensu życia. Nie zwiedzaliśmy – odkrywaliśmy.
Potem… Notre Dame – serce Paryża, znów bijące pełnym rytmem. Po latach milczenia, wypełnionego rusztowaniami i modlitwami bez dachu nad głową, znów otworzyła swoje wrota. Powróciła – odnowiona, ale nie zapomniana. Wnętrze pachniało świeżym kamieniem i kadzidłem – jakby historia właśnie zmyła kurz i wzięła głęboki oddech. Światło sączyło się przez witraże, rysując na posadzce kolorowe wersety, które zna tylko ta świątynia.
Patrzyliśmy w górę – na sklepienie, które ocalało, na organy, które znów grają, i na ludzi… tysiące ludzi, którzy jak my, przyszli tu nie tylko zobaczyć – przyszli poczuć, że wszystko, co ważne, potrafi powstać z popiołów.
Wzmocnieni duchowością miasta, skierowaliśmy kroki ku smakowi. Obiad w restauracji z duszą, gdzie przyprawy miały pamięć, a zapach ziół mieszał się z dźwiękiem rozmów i stukotem szkła. Tu Paryż mówił innym językiem – językiem sosu, chleba, masła i ciepła.
A gdy dusza była już nasycona, ciało zapragnęło odrobiny ekstazy. Weszliśmy do świątyni cukru – do cukierni Larnicol, gdzie makaroniki ułożone były jak drogocenne klejnoty. Kolory – jak paleta impresjonisty. Smaki – jak pocałunek lata. Kupowaliśmy nie słodycze, lecz momenty szczęścia zamknięte w migdałowej skorupce. Mniam…
Następnie – Dzielnica Łacińska. Nie dla turystów, lecz dla tych, którzy słyszą szept historii. Pomiędzy księgarniami i starymi murami wyrastała Sorbonna– nie budynek, lecz idea. Tu rodziły się pytania, które zmieniały świat. Patrzyliśmy na jej fasadę, jak na twarz starego mentora.
Kilka kroków dalej – Panteon. Miejsce, gdzie czas schodzi z piedestału i kładzie się do snu. Wśród wielu wielkich umysłów, jedno imię błyszczało dla nas najjaśniej: Maria Skłodowska-Curie. Kobieta, która prześwietliła materię, a przy okazji – także męski świat nauki. Jej obecność w tym miejscu była jak znak – że rozum ma płeć, ale mądrość nie zna granic.
I wreszcie - Aquaboulevard. Woda, śmiech, żywioł. Wskoczyliśmy w dzieciństwo, które czekało tam, między zjeżdżalniami i falami. Nie było nas już w Paryżu – byliśmy w bańce śmiechu, w żywiole czystej radości. Jakby świat chciał nam powiedzieć: „Po mądrości przychodzi zabawa – bo umysł też potrzebuje oddechu.”
A wieczorem? Kolacja w gronie przyjaciół, chwila milczenia, gdy nikt już nie musi nic mówić, bo wszyscy czują to samo: że dziś przeżyliśmy coś więcej niż dzień. Przeszliśmy przez wiedzę, wzruszenie, smak i zabawę.
I choć zmęczeni – byliśmy bogatsi.
DZIEŃ 4 — POŻEGNANIE ZE ŚWIATŁEM
06.06.2025 — ostatni rozdział tej niezwykłej opowieści.
Poranek w Paryżu smakował już inaczej - był cichy, pełen spojrzeń zatrzymujących się dłużej na ścianach, uliczkach, dźwiękach. Bo wiedzieliśmy, że to już ostatni raz.
Po śniadaniu spakowaliśmy nie tylko walizki, ale i emocje - ledwie zmieściły się w bagażach. Złożyliśmy je w hotelowej przechowalni i ruszyliśmy naszym metrem ku miejscu, gdzie dusza Paryża jest być może najczystsza - wzgórzu Montmartre. Tam, gdzie bruk pamięta kroki artystów, zakochanych, buntowników i świętych.
Najpierw Moulin Rouge, słynna kabaretowa scena, znana z kolorowych występów, czerwona legenda nocnego paryskiego życia. I Place du Tertre – artystyczne serce wzgórza, gdzie sztuka rodzi się na oczach przechodniów, a kartka papieru staje się lustrem duszy.
Ach ta Merlin Monroue… szukajcie jej na fotkach w galerii zdjęć.
Potem - La Maison de Dalí – Muzeum poświęcone Salvadorowi Dali, które ukazuje nietuzinkowy styl i wyobraźnię tego genialnego artysty. Pani Iwona Godlewska powinna być dumna z naszych uczniów. Ich wiedza na temat sztuki jest ogromna.
Biała kopuła bazyliki Sacré-Cœur lśniła w słońcu jak korona snu. Przysiedliśmy na schodach, patrząc na miasto, które przez te kilka dni stało się nam bliższe niż moglibyśmy przypuszczać.
Niektórzy szukali tych samych miejsc, które kiedyś utrwalili na fotografiach, by odświeżyć wspomnienia.
Inni ulegli ulicznej sztuce, by oprócz wspomnień ukrytych w sercu móc spojrzeć na swój portret i szepnąć „W Paryżu nawet ściany mają głos - a my, idąc brukiem, zbieramy nie wspomnienia, lecz obrazy, dźwięki i kolory, które zostają z nami jak graffiti na sercu.”
Później – ostatni wspólny obiad w restauracji. Smaki miały dziś inny sens – jakby kuchnia chciała powiedzieć: „Zabierzcie ten moment ze sobą.”
I zabraliśmy.
Gdy nadszedł czas powrotu, Paryż nie żegnał nas hałaśliwie. Niebo przygasło, jakby wiedziało, że coś się kończy, ale zostawia trwały ślad.
Lotnisko, odprawa, samolot - wszystko działo się automatycznie. Ale serca biły mocniej niż zwykle. Kilka fotek z Igą Świątek i …. byliśmy już w Polsce.
Za tę niezwykłą wyprawę — pełną piękna, wiedzy, wzruszeń i radości — składamy serdeczne podziękowania JC Podróże z Łomży z p. Joli Cwalinie na czele, pani pilot Sylwii Świerszcz oraz paniom: Katarzynie Bartłomiejczuk, Monice Kulesza oraz Małgorzacie Brzozowskiej, które były sercem tej organizacji. Dzięki ich pasji, doświadczeniu i trosce każdy szczegół działał jak mechanizm zegarka – cichy, ale niezawodny.
To nie była tylko wycieczka.
To był czas, który nas zmienił.
Wracamy bogatsi – nie o pamiątki, lecz o wspomnienia, których nie da się kupić.
A wszystkim, którzy jeszcze się wahają, mówimy: jeśli masz szansę ruszyć w drogę – nie zastanawiaj się. Przygoda nie czeka.
Redakcja
Miło nam ogłosić, że praca uczennicy klasy IV c Anieli Borawskiej jest rekomendowana do wydania książkowego w konkursie „ Historia najnowsza Polski w poezji dzieci i młodzieży” organizowanym przez Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Białymstoku.
Wymagano od uczestniczki , by w formie wiersza opisała historię swoich przodków i zamieściła komentarz do pracy.
Aniela utrwaliła w wierszu przeżycia swojej prababci p. Józefy Kućmierowskiej, która jako dziecko została z rodziną zesłana na Syberię. Nieobce są jej też przeżycia pradziadka p. Henryka Choińskiego, który z kolei opowiadał swoim bliskim traumatyczną historię związaną z okupantami niemieckimi.
To wielka rzecz poznać dzieje najbliższych i utrwalić je dla potomnych. Historia Polski jest zawikłana. Pamiętać też warto i trzeba, że na nią składają się losy jednostek takich jak prababcia i pradziadek Anieli, ich dramaty i niespełnione nadzieje.
Gratulujemy Anieli i p. Katarzynie Kuleszy - mentorce.
Redakcja
Wśród Was jest sporo czytelników, ale też i pisarzy. Wam własnie polecamy do przeczytania opowiadanie napisane podczas lekcji przez Waszego rówieśnika. Miłej lektury!
Redakcja
Ta historia rozpoczęła się pewnego jesiennego poranka, gdy zobaczyłem plakat o wyścigu, który miał odbyć się w piątek o 14: 00 przy ul. Ogrodowej w moim mieście. Ścigać można się było wszystkim, co ma koła. Jako iż mój znajomy Marek był wynalazcą, poprosiłem go o zbudowanie rydwanopodobnego pojazdu.
Dochodziła 13: 00, kiedy w piątek biegłem co sił w nogach do Marka. Pojazd, który tam zobaczyłem, przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Wyglądał identycznie jak rzymski rydwan, poza tym, że miał mechaniczne konie. Można było się ścigać w grupach, dlatego zaprosiłem do udziału Marka i moją siostrę Anię.
O 13: 40 byliśmy już na torze. Naszymi przeciwnikami byli mim w biało-czarnym gokarcie, okoliczny sklepikarz w furgonetce z lodami, grupa nauczycielek w książce na kółkach, dwóch górników w zmodyfikowanej drezynie oraz pan Ben-lekko szalony dresiarz w czarnym BMW. Usłyszeliśmy odliczanie 3…2…1. Start! Zewsząd dobiegał pisk opon i warkot silników. Górnicy odpadli już na starcie z powodu ukradzionego tajemniczo koła. Przed nami był tylko mim, jednak nagle coś świsnęło, coś stuknęło i znaleźliśmy się na szarym końcu, a pan Ben wysunął się na prowadzenie. Podczas pogoni za resztą stawki zauważyliśmy plamy oleju na drodze i zniszczoną furgonetkę z lodami. Dalej było już tylko gorzej. Gokart w wielkiej pułapce na myszy i książko-mobil przyklejony do skały na poboczu. W wyścigu zostaliśmy tylko my i czarne BMW daleko przed nami.
Nagle coś wskoczyło na nasz rydwan. Była to małpka pana Bena o imieniu Teresa. Trzymała ona młotek i śrubokręt, i gdyby nie szybka interwencja Ani, byłoby po naszym pojeździe. Utwierdziło nas to w przekonaniu, że dresiarz nie gra fair, jednak nie mogliśmy nic zrobić poza powolnym skracaniem dystansu. W końcu znaleźliśmy się koło siebie. Do mety zostało niespełna pół kilometra. Nagle z auta wystrzeliła w naszą stronę siatka, jednak wiatr zepchnął ją prosto na niego. Czarne BMW wjechało z impetem w dąb, niecałe siedemdziesiąt metrów od mety. Wygraliśmy! Tłum wiwatował!
To wydarzenie nauczyło mnie, że oszustwo daje łatwy start, ale żałosny koniec.
Łukasz Sarnacki VIb
3 czerwca w naszej szkole uczniowie klas IV- VIII mogli w majestacie prawa i uznania poczuć się dziećmi. SU zorganizował im cudowny Dzień Dziecka.
Od 2 lekcji na hali sportowej rozgrywały się różne konkurencje, króre miały umilić ten dzień. " Familiada", "Mam talent", wybory na miss i mistera szkoły - znane produkcje telewizyjne ożyły, a w nich uczestnikami stali się reprezentanci poszczególnych klas. Do " Familiady" zgłosiło się ponad 70 uczestników, dlatego organizatorzy zmuszeni byli rozszerzyć formułę programu i przeprowadzić eliminacje wstępne. Wygrała klasa VII d, pokonujac o włos VI a.
W wyborach na miss i mistera szkoły tytuły otrzymali Wiktoria Czaja z VIII a i Igor Prużanin z Vc. Uczestników było sporo. Ich swoboda i przekonanie o własnej wartości robiły wrażenie. Gratulujemy zwycięzcom.
Dużym zainteresowaniem cieszyły się zabawy- taniec z krzesłami czy " woda- ogień". Pierwszą z nich wygrała Marysia z VI a, drugą - Maciek z tej samej klasy.
Punktem kulminacyjnym był program " Mam talent". Wyróżnienie zdobyli Krzyś i Szymon z VIIIc ( wykonali własną kompozycję Krzysia, porywając do podrygiwania całą publiczność) , III miejsce z piękną recytacją " Dusiołka" - Martyna Bagińska z VII d, drugie - Lidka, Julia, Tosia, Wiktoria z VIIIa i Blanka z VI a( taniec synchroniczny), a pierwsze- Iza Targońska z VII d. Iza zaśpiewała kompozycję Billie Eillish "Lovely", skłaniając słuchaczy do głębszej zadumy.
Miły dzień. Wesoły. Bardzo dużo osób zaangażowanych w konkurencje i występy. I o to chodzi! Można być wykonawcą i aktywnymi widzami. Liczą się przeżywane emocje. Można je było uwiecznić w artystycznych ramkach zrobionych przez dzieci na lekcjach techniki prowadzonych przez p. Małgorzatę Brzozowską.
Za piękny doping nagrodę wywalczyła VI a z Maćkiem i Damianem na czele. Nagrodą dla całej klasy jest wyjście na pizzę. Gratulujemy!
Dziękujemy SU z niezawodną Lidią- energiczną prowadzącą imprezy- i opiekunkom p. Emilii Czaja, p. Magdalenie Brzósko i p. Izabeli Fiedorczuk. Cenny jest każdy dzień poświęcony integracji i wspólnej zabawie.
Redakcja
Drogie Dzieci, Kochani Uczniowie,
Jest taki dzień w roku, który należy tylko do Was. Nie dlatego, że przypomina o słodyczach, prezentach i świętowaniu, ale dlatego, że przypomina nam – dorosłym – o tym, co najcenniejsze: Waszym spojrzeniu na świat.
Bo to Wy widzicie to, czego my już często nie dostrzegamy: ścieżki między kałużami, ptaki chowające się w liściach, chmury, które nie są tylko chmurami, i chwile, które potrafią być całym światem.
Z okazji Dnia Dziecka życzymy Wam, byście tego spojrzenia nigdy nie stracili. Byście zawsze pytali “dlaczego?”, nawet gdy odpowiedzi nie przychodzą od razu. Byście nie bali się marzyć, nawet jeśli marzenia wydają się większe niż rzeczywistość. Byście z odwagą szukali swojej drogi, bo każda z nich – jeśli płynie z serca – ma sens.
Niech codzienność będzie dla Was przestrzenią odkrywania, a nie tylko zadaniami do odrobienia. Niech szkoła będzie miejscem, gdzie rozwijacie skrzydła, a nie tylko liczycie strony w zeszycie. Wierzymy w Was. I cieszymy się, że właśnie z Wami możemy tworzyć świat – ten szkolny i ten daleko poza nim.
Z najpiękniejszymi życzeniami –
Dyrekcja, Rada Pedagogiczna i Pracownicy Miejskiego Zespołu Szkół w Wysokiem Mazowieckiem
Uczniowie klasy IIb mieli dziś okazję uczestniczyć w wyjątkowych lekcjach prowadzonych przez żołnierzy WOT. W ramach pilotażowej wersji programu edukacyno- obronnego, który był przygotowany i realizowany we współdziałaniu Ministerstwa Edukacji Narodowej i Ministerstwa Obrony Narodowej pn. „Edukacja z wojskiem” najmłodsi mogli uczyć jak zachować się w sytuacjach kryzysowych, zagrażających życiu. To odpowiedź na współczesne potrzeby, wyzwania oraz zagrożenia związane z bezpieczeństwem.
3-lekcyjne szkolenia połączyły teorię i praktykę. Zawierały treści z obszarów: wojskowości, obronności, bezpieczeństwa, pomocy medycznej oraz obrony cywilnej. Uczniowie zapoznali się m.in. z zasadami alarmowania, sposobami szukania i wzywania pomocy, podstawami ewakuacji i schronienia oraz nawykami udzielania pomocy. Dzisiejsze lekcje były bardzo ciekawe, praktyczne i dostosowane do wieku uczestników.
Dziękujemy!
Redakcja