Od 7 do 20 lipca 2025 r. 8 nauczycieli z MZS w Wysokiem Mazowieckiem uczestniczyło w Projekcie „Międzynarodowa ścieżka rozwoju MZS w Wysokiem Mazowieckiem” nr 2024–1-PL01–KA122-SCH-000216862, realizowany w sektorze "Edukacja szkolna" programu „Fundusze Europejskie dla Rozwoju Społecznego 2021-2027”, współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego Plus w ramach Akcji 1 - „Mobilność edukacyjna” (KA122-SCH), zorganizowanym w drugim co do wielkości mieście greckim - Thessalonikach. W programie była nauka języka angielskiego - jej aspekt komunikacyjny- i zgłębienie nowinek e- learningu.
Zajęcia prowadzone były ciekawie, rozwinęły umiejętności komunikacyjne i pokazały wykorzystanie różnych programów w nowoczesnej edukacji. Sporo dyskutowano o roli sztucznej inteligencji w nauczaniu, sposobach jej wykorzystania i mądrego wprowadzania w samorozwój dzieci. Mnóstwo emocji, ale także konstruktywnych rozwiązań, co zapewne przyczyni się do podniesienia jakości kształcenia w naszej szkole. Rozwój AI jest nieunikniony tak jak za czasów starożytnych rozwój pisma. Niegdyś, po wiekach przekazywania sobie wiedzy ustnie „pismo było lekarstwem i trucizną na pamięć”, jak czytamy w ”Fajdros” Platona. Jak skutecznym i na co lekarstwem będzie AI? Czas pokaże, ale nie dziwią kontrowersyjne opinie zarówno entuzjastów jak i skrajnych przeciwników. Mądrość i rozsądek człowieka, mamy nadzieję, wskaże tu drogę.
Mieliśmy okazję poznać prezesa Polsko- Greckiej Izby Przemysłowo- Handlowej, który roztoczył przed nami różne aspekty współpracy między naszymi krajami. Na niwie gospodarczej, ale także kulturowej. Dowiedzieliśmy się też, jak wygląda system greckiego szkolnictwa i ...nie mamy się czego wstydzić.
Edukacja nauczycieli nie odbywała się tylko w salach wykładowych. Samo miasto nazwane na cześć siostry Aleksandra Wielkiego jest otwartą księgą zawierającą wiedzę o przeszłości i teraźniejszości. Proszę sobie wyobrazić współczesny moloch z blokowiskami i mnóstwem kawiarni i restauracji z powodu wysokiej temperatury tętniący życiem dopiero wieczorami. Wśród niezbyt pięknych mrówkowców, jakbyśmy się przeniośli w czasie, kryją się perełki starożytności: świątynie, dawny meczet, bramy, zamek, mury obronne. Grecy mówią, że stare jest to, co zbudowane zostało przed XV w., już szesnastowieczne to zaledwie „dojrzałe”. Można mieć takie nonszalanckie podejście, jeśli na każdym kroku widać ślady starożytności. Rotunda? Jest! Odeon?- Jest! Forum?- Jest! Co ciekawsze, te miejsca żyją, bo odbywają się w nich cudowne koncerty muzyki z okresu Bizancjum grane na mastikasach i innych chordofonach.
Obok monumentu Aleksandra Wielkiego na nabrzeżu, niedaleko Białej Wieży- dawnego tureckiego więzienia- teraz kwitnie życie- tłumy spacerowiczów podążających we wszystkie strony, także do rzeżby współczesnego artysty słynnych „Parasolek”. I tu znowu koncerty- orkiestry symfonicznej- , ale także pokazy flamenco. Każdy coś dla siebie znajdzie. Przy zadumanym Arystotelesie - pomniku stojącego na placu imienia filozofa- pojawiły się góry piasku zgrabnie przekształcone w boisko do siatkówki plażowej, a zaraz do koszykówki... Dzieje się w tym mieście dużo i to w powszednie dni.
Grecja to kraj zabytków. Przy Hagia Sofii można posiedzieć na szczątkach starożytnych kolumn, w muzeach bizantyjskim i archeologicznym zobaczyć najcenniejsze przedmioty- biżuterię i robiące wrażenie złote wieńce na skrońnie dawnych władców. Zarówno w mieście jak i oddalonej nieco Filippoi można odszukać ślady św. Pawła. Listy do filipian i tesaloniczan znajdują swoje miejsce. W Filippoi są ruiny miasta Filipa II - ojca Aleksandra Wielkiego. Tu też mieści się mozaika z pierwszego legalnego kościoła chrześcijan z ok. 333 roku. W Stagirze z kolei narodził się Arystoteles. Filozof, który powiedział: ”Gorzkie są korzenie edukacji, ale jej owoce słodkie”.
Z religią - bardzo przez Greków praktykowaną- wiążą się jeszcze klasztory na Świętej Górze Atos no i Meteorach. O ile drugie miejsce zwiedziliśmy, pierwsze można tylko opłynąć w urokliwym rejsie wokół trzech „palców” Półwyspu Chalkidiki. Mogliśmy też uczestniczyć we mszy św. w jedynym w Salonikach kościele katolickim.
Bardzo pouczający wyjazd. Od spotkania ze starożytnością i jej wielkimi postaciami po współczesność z dynamicznym życiem Greków, upałami i cudownym kolorem morza. Organizatorzy życzliwie nas przyjęli i naprawdę nikt nie udawał Greka, kiedy zadawaliśmy jakiekolwiek pytania.
Uczestnicy szkolenia
Mieszkaliśmy w Bradze, kilkadziesiąt kilometrów od Porto- drugiego co do wielkości miasta w Portugalii. Miasto ładne, o średniowiecznej zabudowie i z barokowymi kościołami, z których Braga słynie. Tu jest najstarsza w Portugalii katedra. Wnętrza świątyń bogato zdobione, w niektórych świetnie zachowane azuleje- płytki ceramiczne złożone we wzór zwykle przedstawiający sceny biblijne lub sceny z życia dawnych Portugalczyków. Azulejo- to znak rozpoznawczy w budownictwie Portugalii. Ceramicznymi różnokolorowymi płytkami pokryte są domy, tworząc ładne mozaiki i chroniąc budynki przed złymi warunkami pogodowymi. Wygląda to pięknie. Współcześnie jednak rezygnuje się z takiego wykończenia kamienic lub stosuje się proste, jednokolorowe, jak na tej, w której mieszkaliśmy.
Bragę poznaliśmy wzdłuż i wszerz. Nowoczesne budynki sąsiadują z dawnymi pałacami. Centra handlowe ukryte są za fasadami zabytków. Pałace i zamki robią wrażenie wieczorami. Otoczone różanymi parkami łuki średniowiecznych budowli ożywają, wyzwalając w wyobraźni dawno przebrzmiałe historie. Tuż obok Bragi na wzgórzach położone są dwa znaczące sanktuaria – Bom Jesus- Dobrego Jezusa i Sameiro. Z dziedzińca drugiego rozciąga się cudowna panorama na Bragę, pierwszy- zachwyca architekturą, zaskakuje pomysłowością schodów ; między ich podestami kryją się poświęcone różnym zmysłom fontanny. Wokół jest piękny park z kwitnącymi gardeniami o cudnym zapachu. Park z mnóstwem grot, wodospadów i klombów- urokliwe miejsce. W obu sanktuariach zgromadzono wiele relikwii świętych. Idealne miejsca do skupienia i modlitwy.
Nieopodal Bragi leży malutkie miasteczko Guimares. Zwiedziliśmy je. Ciasny rynek ze świątynią w centrum, wąskie ulice z domami ozdobionymi mnóstwem kwiatów. Tu czas się zatrzymał. To punkt obowiązkowy, bo stąd wywodzi się pierwszy król Portugalii Alfons I teraz dumnie stojący na pomniku. Zamek został i odrestaurowany i we wnętrzu kryją się skarby- japońskie wazy, meble, obrazy, arrasy. Siedziba ta wykorzystywana jest na organizację ważnych spotkań współczesnej głowy państwa z dostojnikami. My poczuliśmy się jak ci dostojnicy.
Wycieczki do Porto były naszą codziennością- tu mieściły się szkoły partnerskie. Miasto położone u ujścia rzeki Duero na wzgórzach tworzy piękny krajobraz. Słynne jest z wina porto, choć to wytwarzane jest w ...Vila Nova de Gaia, obok Porto. Niestety, nie mogliśmy uczestniczyć w degustacji tego znanego trunku. Za to ze smakiem zajadaliśmy pastel de nata- babeczki z budyniowo- jajeczną masą z cynamonem, - specjał Portugalii.
W mieście tętni życie. Kamienice zachwycają różnorodnością azulei. W wielu miejscach „stoi” Ronaldo- bożyszcze Portugalczyków. Wąskie uliczki zawsze prowadzą pod górę( a to pech!), ale cześć zwiedzania odbyliśmy kolejka linową nad miastem, łodzią i tradycyjnym żółtym tramwajem. Oba środki lokomocji to dowód przeskoku cywilizacyjnego od nowoczesności do tradycji. W tramwaju motorniczy przekłada siedzenia zgodnie z kierunkiem jazdy, a pasażerowie pociągają za sznur, uruchamiając dzwonek, by zatrzymać pojazd. Fajne przeżycie, zwłaszcza, że za oknem rozciągała się piękna panorama miasta, a celem wyprawy były plaże nad Atlantykiem. Ocean jak każda wielka woda- piękny, nieokiełznany. Robi wrażenie jak każde morze. Świadomość jednak, że to jeden z 5 oceanów świata imponuje. Tu rosną palmy, nad Arktycznym krajobraz na pewno jest inny. Kąpaliśmy się w oceanie. Woda miała temperaturę jak Bałtyk w środku lata. Fale wysokie, wybrzeże piaszczyste, muszelek prawie nie ma, za to trafiają się rozgwiazdy i kraby. Miłośnicy kamieni znajdą tu piękne okazy wygładzone przez fale. Na wybrzeżu wydmy, woda omywa ogromne głazy w brązowo- żółtych kolorach. Na innych plażach jeszcze widzieliśmy zabytkowe osiemnastowieczne wiatraki i latarnie morskie. Każdy znalazł dla siebie element wart uwagi.
Do stolicy Portugalii wyjechaliśmy podekscytowani. I nie zawiedliśmy się. Odbudowane po trzęsieniu miasta nabrzeże robi wrażenie. Łuk tryumfalny jest dowodem na zwycięstwo człowieka nad potęgą natury. Zwycięstwem pozornym i chwilowym, bo jednak żywioły rządzą, co z kolei upamiętnił nieodbudowany kościół, do którego wnętrza dobrało się trzęsienie ziemi. W Lizbonie zachwyca wszystko. Kamienice, rzeźby, place, port, ...chodniki ułożone przez zdolnych brukarzy. Ich tytaniczna praca została uhonorowana pomnikiem ku ich czci. Dywany kamienne to znak rozpoznawczy tego miasta. Na głównym placu kostka robi wrażenie trójwymiarowej, działając na zmysły pieszego. W Lizbonie też są zabytkowe pojazdy- winda i tramwaj- tym razem czerwony. Stolica Portugalii kojarzy się z odkryciami geograficznymi i konkwistatorami. Tu spoczywa Vasco da Gama, tu na nabrzeżu w dzielnicy Belem jest symboliczny Pomnik Odkrywców. Zachwyca klasztor Hieronimitów i wieża- pierwszy punkt obronny zachodniej części Lizbony.
W drodze powrotnej zwiedziliśmy Fatimę sławną z objawień Matki Bożej. Tu Maryja pokazała się trojgu dzieciom, przekazując przesłanie dla świata. Miejsce przyjmuje mnóstwo pielgrzymów, my byliśmy tam dzień po rocznicy pierwszego objawienia 14 maja.
Część z was na pewno kojarzy Portugalię z kolorowym kogutem. Tak naprawdę, choć kulturowo związany z całym krajem, pochodzi się z Barcelos. Z ptakiem łączy się legenda o pielgrzymie, którego przed śmiercią uratował właśnie kogut. W Barcelos przez chwilę uczestniczyliśmy w życiu tej społeczności, chodząc po największym w Portugalii rynku. W każdy czwartek zwykły parking i sąsiednie ulice zamieniają się w ...targ. Można tu kupić wszystko- ryby, owoce, sadzonki, meble, pamiątki, przedmioty codziennego użytku, odzież...
Nad Atlantykiem góruje Viana do Castelo- mała urokliwa miejscowość z XIII wieku z sanktuarium św. Łucji. Zwana jest perłą północnej Portugalii. Brak już słów na opisanie obiektu i jego otoczenia widzianego ze wzgórza- zółtych plaż i szmaragdu oceanu.
Mimo długiego tekstu nie da się opisać wszystkich miejsc, obiektów i utrwalić wrażeń. Podróż do Portugalii to dla niektórych na pewno wyprawa życia. Dziękujemy za tę szansę.
Projekt „Międzynarodowa ścieżka rozwoju MZS w Wysokiem Mazowieckiem” nr 2024–1-PL01–KA122-SCH-000216862, realizowany w sektorze "Edukacja szkolna" programu „Fundusze Europejskie dla Rozwoju Społecznego 2021-2027”, współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego Plus w ramach Akcji 1 - „Mobilność edukacyjna” (KA122-SCH).
Beneficjenci projektu FRSE
Podróże kształcą. Każdy zna to powiedzenie. Dziecko znajduje się z dala od troskliwych rodziców i ,chociaż ma obok siebie gotowych do pomocy opiekunów, musi być w większym stopniu samodzielne.
Zaczyna się od porządku wokół siebie. W domu dbają o to czarodziejskie ręce mamy, tu sami. Trzeba posłać łóżko, wygładzić ubrania i poskładać je, pozamiatać pokój i sprzątnąć po posiłku. Czynności zwyczajne, codzienne, robione z automatu, ale niektórzy musieli się tego nauczyć.
Obiad i kolację mieliśmy w restauracji. Pełna obsługa, więc tylko grzeczne „obrigada” na koniec wybrzmiewało. Spróbowaliśmy innej kuchni. Mięso i ryba czy spaghetti były przyrządzone podobnie tak jak u nas, natomiast jako dodatek dostawaliśmy ryż z pieczonymi ziemniakami lub chipsami. U nas też nie je się raczej ryby z makaronem, tu- owszem. W naszej polskiej kuchni jest więcej surówek, tu – trzeba o nie oddzielnie poprosić.
Śniadania robiliśmy sami. I tu było pole do popisu dla wyobraźni. Nie poprzestawaliśmy na prostych kanapkach. Jajecznica, sałatki, tosty, frytki, placuszki z bananów, czasem smażona pierś z kurczaka- pełny wypas. Znane fast foody mogłyby się od nas uczyć. To też ciekawa lekcja samodzielności i zaradności. Wcześniej trzeba było zrobić zakupy lub listę produktów potrzebnych do przygotowania posiłku. Raz prawie 3 km ktoś niósł ziemniaki z obawy, że pobliski sklep będzie zamknięty. Nocą, przy cmentarzu...determinacja była ogromna.
Lotnisko to kolejne miejsce do pobierania nauk. A doświadczenie mieliśmy spore, bo każda podróż była z przesiadką na ogromnym europejskim lotnisku w Zurichu lub w Monachium. Młodzież umie zdać bagaż, odczytać informacje na tablicach, znaleźć terminal, bramkę( gate), przyporządkować się do grupy. W Monachium musieliśmy na terminal przejechać pociągiem- tak ogromny był to port. Młodzież bez trudu rozszyfrowała, jak pobrać darmowe wifi na podstawie karty pokładowej, znaleźć zbiornik z pitną wodą, by nie wydawać cennej gotówki. Oswoiliśmy się także z niespodziankami przy odbiorze bagażu rejestrowanego- czasem nie przylatuje wraz z pasażerem lub jest uszkodzony- trzeba wtedy złożyć odpowiednie reklamacje.
Spotkaliśmy przeróżnych podróżnych. Czasem zamienialiśmy z niektórymi parę słów po angielsku, czasem wystarczył tylko uśmiech. Ludzie wszędzie się spieszą. Dobrze było popatrzeć na to z boku w oczekiwaniu na swój lot.
Projekt „Międzynarodowa ścieżka rozwoju MZS w Wysokiem Mazowieckiem” nr 2024–1-PL01–KA122-SCH-000216862, realizowany w sektorze "Edukacja szkolna" programu „Fundusze Europejskie dla Rozwoju Społecznego 2021-2027”, współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego Plus w ramach Akcji 1 - „Mobilność edukacyjna” (KA122-SCH).
Beneficjenci projektu FERS
Wyjazd do Portugalii relacjonowaliśmy na bieżąco na FB, dlatego tu, na stronie dokonamy syntezy.
Wyjechało 15 osób, które przeszły rekrutację według kryteriów zapisanych w regulaminie. Należało mieć dobre oceny z wiodących w projekcje przedmiotów , czyli techniki, biologii, informatyki, geografii i biologii. Umiejętność komunikowania się w języku angielskim także była brana pod uwagę, a także zachowanie- w końcu jechała za granicę grupa reprezentująca szkołę i Polskę.
Nauka
Odwiedziliśmy szkoły partnerskie w Porto. Jedna z nich to technikum z klasami sportowymi. Uczy się w niej liczna grupa Portugalczyków i Brazylijczyków oraz pojedynczy przedstawiciele Rosji, Etiopii czy Nepalu. Zaciekawiły nas robione przez dzieci pomoce naukowe wystawione w przeróżnych miejscach przytulnych wnętrz. Razem z uczniami braliśmy udział w ćwiczeniach z chemii, fizyki i biologii.
Sprawdziliśmy przewodzenie prądu przez nasze ciała, poeksperymentowaliśmy, jak działają antybiotyki na choroby nękające nasze organizmy. Grupa ekologów objaśniła nam obieg rzeczy w środowisku, zanim trafia do recyklingu. Niewątpliwym przeżyciem było badanie PRAWDZIWYCH zwierzęcych organów- poznanie budowy i działania serca świni. Przerażające ale ekscytujące było dotykanie mięśnia i obserwowanie zawiłości aorty i tętnicy.
Ćwiczenia z chemii odbywały się na prawdziwych wykafelkowanych stanowiskach. Odczynniki wprawdzie były w butelkach po sokach, ale użycie fenoloftaleiny było skuteczne i udowodniło poziom zasadowości badanych preparatów.
Kto jest zainteresowany temperamentem człowieka, odbył ciekawa przygodę w głąb historii badań nad cholerykami , sangwinikami, melancholikami i flegmatykami. A kto chce poznać swoje ciało, mógł wykonać proste badania ciśnienia, zmierzyć BMI i dostać wskazówki, jak pracować nad sobą, by zachować równowagę mięśni i tkanki tłuszczowej bez wysiłku, bez uszczerbku na zdrowiu i z przyjemnością.
Dużo by jeszcze o tym pisać. Młodzież zabiegała o naszą uwagę. My także z ciekawością obserwowaliśmy relacje między nimi a nauczycielami. Podobała nam się dość swobodna atmosfera z niewymuszonym zachowaniem dyscypliny.
W szkole sportowej nie sposób nie zaliczyć wspólnych rozgrywek w piłkę nożną , koszykówkę i nauczyć się tańców. Nasi dziadkowie rozrzewniliby się, widząc na boisku narysowane „ klasy” i „ chłopki” - zabawy z ich dzieciństwa -do skakania i wspólnego spędzania czasu.
W szkole podstawowej z kolei postawiono na integrację i poznawanie naszych państw. My zaprezentowaliśmy nasz kraj, województwo, największe miasta, naszą miejscowość i regiony Polski. Mówiliśmy po angielsku i w tym języku słuchaliśmy prelekcji Portugalczyków o ich kraju, zainteresowaniach młodych, zróżnicowaniu demograficznym i narodowościowym tego obszaru. Poznaliśmy podstawowe zwroty grzecznościowe w języku portugalskim i potem swobodnie się nimi posługiwaliśmy w komunikacji na co dzień.
Mowa jest niewątpliwie ważna. Nauczyciele tej szkoły przypomnieli nam, że językiem międzynarodowym jest sztuka- muzyka i plastyka. To ona pozwala oddać emocje, które przepełniają młode serca. Z marszu zagraliśmy utwór muzyczny z tamtejszą orkiestrą. Bez trudu włączyliśmy kastaniety, trójkąty i tamburyna, by grany utwór rozbrzmiał pełniej, bardziej emocjonalnie. Wierzcie nam, wyszło naprawdę dobrze. W mig znaleźliśmy wspólny język z dyrygentką; naprawdę nasi muzycy byliby z nas dumni.
Na plastyce z kolei wyrażaliśmy nasze uczucia, rysując” co nam w duszy gra”- jakby powiedział Wyspiański. Powstały piękne prace, zrobione zespołowo, według wspólnie ustalonej koncepcji.
To były miłe spotkania, twórcze, wesołe , pełne wzajemnej ciekawości. Czas szybko minął, pożegnaliśmy się, ale od czego jest FB?
Projekt „Międzynarodowa ścieżka rozwoju MZS w Wysokiem Mazowieckiem” nr 2024–1-PL01–KA122-SCH-000216862, realizowany w sektorze "Edukacja szkolna" programu „Fundusze Europejskie dla Rozwoju Społecznego 2021-2027”, współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego Plus w ramach Akcji 1 - „Mobilność edukacyjna” (KA122-SCH).
Uczestnicy projektu
Czasem wielkie podróże zaczynają się od małych kroków.
W dniach 13-15 marca 2025 r. przedstawicielki naszej szkoły – Katarzyna Bartłomiejczuk i Małgorzata Nadolna – wyruszyły do Portugalii, by dopiąć na ostatni guzik szczegóły nadchodzącej mobilności Erasmusa naszych uczniów.
Dziś możemy już to powiedzieć oficjalnie – wszystko jest potwierdzone!
Portugalska gościnność otuliła nas od pierwszych chwil. Partnerzy przyjęli nas serdecznie, z entuzjazmem i otwartością, a to utwierdziło nas w przekonaniu, że będzie to wyjątkowe doświadczenie.
Wizyta w szkole partnerskiej pozwoliła nam poczuć atmosferę miejsca, w którym nasi uczniowie już wkrótce rozpoczną swoją międzynarodową przygodę.
Wspólnie z gospodarzami ułożyliśmy szczegółowy plan pobytu. Program mobilności obiecuje niezapomniane doświadczenia – zarówno edukacyjne, jak i kulturowe. Każdy dzień będzie pełen spotkań, warsztatów i nowych wyzwań, które pozwolą naszym uczniom zanurzyć się w portugalskiej rzeczywistości i odkrywać jej tajemnice.
Nie zabraknie też wypraw poza szkolne mury – przygotowany bardzo bogaty program kulturowy wprowadzi nas w świat portugalskich tradycji, krajobrazów i smaków.
Co dokładnie czeka uczestników? Tego jeszcze nie zdradzimy… ale jedno jest pewne – warto zacząć odliczanie!
Projekt „Międzynarodowa ścieżka rozwoju MZS w Wysokiem Mazowieckiem” nr 2024–1-PL01–KA122-SCH-000216862, realizowany w sektorze "Edukacja szkolna" programu „Fundusze Europejskie dla Rozwoju Społecznego 2021-2027”, współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego Plus w ramach Akcji 1 - „Mobilność edukacyjna” (KA122-SCH).
Zespół projektowy