W dzisiejszych czasach wielu ludzi – zarówno młodzieży jak i dorosłych- boryka się z tzw. hejterstwem w Internecie. Jest to problem dobrze znany wszystkim, którzy korzystają z jakichkolwiek mediów społecznościowych. Nie wszyscy jednak zdają sobie sprawę z powagi sytuacji. Czasem głupie odzywki i tak naprawdę nieśmieszne żarty kierowane w czyjąś stronę mogą skutkować złym samopoczuciem, kompleksami, a nawet depresją u ofiar takiego zachowania. W tym przypadku, mówię tutaj głównie o nastolatkach, którzy bardzo często mają całkowicie inny pogląd na świat, na ludzi ich otaczających i inne do nich podejście. Czasem nawet same myśli potrafią wywołać u nich „doła”. Tutaj mogę sam wypowiedzieć się na ten temat, bo mam takich znajomych, którym zdarza się mieć takie pesymistyczne podejście do całego świata. Dlatego uważam, że hejtowanie zdecydowanie utrudnia życie takiemu młodemu człowiekowi.
Śmieszne jest to, że typowi „hejterzy” sami zwykle nie są idealni. Myślę nawet, że szydzenie z innych jest skutkiem ich chęci wyżycia się na kimś słabszym.
Sam nie mam takiego problemu, nie jestem człowiekiem kłótliwym i staram się nie mieć wrogów, ale gdy widzę, że ktoś bezpodstawnie stara się uprzykrzyć życie drugiej osobie, wiem, że powinienem zareagować. Nie siedzę cicho, bo mimo że zwykle nie wpadam w żadne konflikty, nie potrafię też się nie odzywać i udawać, że wszystko jest w jak największym porządku.
Co powinniśmy zrobić? Jak mamy się do tego odnosić? Uważam, że nie jest trudno stanąć w czyjejś obronie. Wystarczy mieć w sobie trochę empatii i nie bać się odezwać. Takie zachowanie powinno być przez nas ograniczane i powstrzymywane. Nawet przez zwykłe: „Odczep się od niej/od niego.” Nie jest to taki wielki wysiłek, a jednak potrafi chociaż trochę podnieść kogoś na duchu. Ludzie potrzebują czuć się wspierani, niesamotni. Tym, którzy uważają inaczej, radzę postawić się w sytuacji takiego poszkodowanego.
Chociaż większość ludzi powie teraz, że jest przeciwko takiemu traktowaniu ludzi, hejterstwo szerzy się na prawo i lewo w mediach… i nie tylko. Wszyscy w teorii wiedzą, że należy pomagać innym, ale kiedy nadarzy się okazja na udzielenie wsparcia, nikt nie jest na tyle śmiały, aby zrobić jakikolwiek ruch. Zwykle, gdy ludzi coś nie dotyczy, po prostu nie zwracają uwagi albo dają sobie spokój. Może czas najwyższy to zmienić, pokazać, że nie jesteśmy obojętni i nie toczyć wojen z innymi?
Mam nadzieję, że ludzie zaczną myśleć o innych i hejtowanie w Internecie przestanie być codziennością.
Obywatel San Escobar
A czym takim jest krytyka? Przecież to zwykły hejt! Przecież wypominanie ci twoich błędów zawsze jest problemem! Jesteśmy tacy idealni i nieomylni, że każda krytyka jest przez nas odrzucana. Co z tego, że może być jak najbardziej trafna! Co to będzie cię obchodzić? Przecież inna osoba nie może ci powiedzieć, co robisz źle!
Wcale z ludźmi nie jest tak, że zdają sobie z czegoś sprawę dopiero po czasie. Ostatnio przeczytałem pewną dość śmieszną rzecz, którą wymyślił sobie jakiś człowieczek najwidoczniej bojący się oceny swoich wad. Twierdził on bowiem, że nie istnieje podział na krytykę zwykłą i krytykę konstruktywną, a każda z nich jest negatywna, więc trzeba ją tępić.
Jednak podkreślił bardzo ważną rzecz - odbiorcę. To wszystko zależy od niego i jego chęci, bowiem każdą krytykę można przeanalizować i coś z niej wyciągnąć. Jak wszyscy wiemy, krytyka to próba wpłynięcia na daną osobę bądź jej opinię. Może powodem jest nasze odmienne zdanie, a może zwykła troska o daną osobę. Szczerze mówiąc, nie wiem. Wszystko zależy od osoby adresującej takową opinię. Nie, w poprzednim zdaniu się nie pomyliłem. Krytyka to dalej opinia. Między hejtem a krytyką jest bardzo cienka granica, którą wyznacza nasza intencja. Krytyka ma na celu uświadomienie osoby co do jej problemu, a hejt ma za zadanie sprawić jej przykrość. Proszę nauczcie się odróżniać te rzeczy, to bardzo ważne.
Eren
Bardzo dziwi mnie zachowanie większości ludzi, których znam. Boją się wyrażania swojego zdania albo nie chcą go przedstawiać nikomu. Posiadają swoje sugestie na jakiś temat, ale przecież po co się wypowiadać. To jeszcze zrozumiem, ale najbardziej boli mnie fakt, że nie chcą wyrażać swojej opinii, jeśli coś im nie pasuje, bo może ktoś się domyśli. Co jednak się stanie, jeśli druga osoba się nie domyśli? Według większości, to jest jej problem. Przecież było to sygnalizowane... Smutno jest mi to mówić, ale takie sygnały nie są dobre. Lepiej powiedzieć człowiekowi prosto, czego chcesz i oczekujesz, co ci nie pasuje lub co chcesz zrobić. Ano tak, przecież nieśmiałość! Taka szkoda, że tutaj nie jest żadnym usprawiedliwieniem...
Rodney Lewis
Od jakiegoś czasu nie pozdrawiasz Czytelników... A było to takie miłe.
Redakcja
Lubię czytać książki, naprawdę są ciekawe. Niektóre potrafią wkręcić w swoją fabułę, pozwalają poczuć się jak jeden z bohaterów. Inne zaś mogą pomóc ci z twoimi problemami, nauczyć czegoś ciekawego, a może postawić cię w innej perspektywie, niż żyjesz zawsze. Ogólnie mówiąc, są rzeczą fajną. Niby wszystko ładnie pięknie, ale nie byłbym sobą, gdybym czegoś nie skrytykował. Często w naszym społeczeństwie czytanie jest czymś dziwnym (?). Czasem nawet wyśmiewanym. Ciekawe zjawisko. Przecież spędzanie czasu wolnego na swój własny sposób to rzecz normalna. Przynajmniej ja nie krytykuję ludzi za ich sposób na wolne chwile czasu. Jak to mówią: "twoje życie, twój wybór". Czemu zatem czytanie spotyka się z krytyką?
Floda Relith
Pewnie nie tylko mnie, ale również innych denerwuje jedna rzecz, a mianowicie bezustanne wchodzenie nauczycieli do toalet męskich. Nie każda osoba, która korzysta z WC, musi być palaczem, więc nie widzę powodu, aby kogoś wyganiać, ponieważ poszedł za potrzebami. Myślę, że nauczyciele są za bardzo przewrażliwieni, co jest bardzo irytujące i nieciekawe.
El Chapo Chubakano
Masz rację. To jest irytujące, ale zapewniam Cię- dla obu stron. To błędne koło. Palacze bawią się z nauczycielami w kotka i myszkę. Krążą po szkole, zmieniając toalety, przesiadują w nich po kilku na raz. Dyżurujący nauczyciel musi zadbać o bezpieczeństwo i zdrowie wszystkich uczniów. Cóż, że niewinni oberwą rykoszetem? Tak już jest. Wpłyńcie na kolegów, by korzystali z toalet właściwie, a zapewniam Cię, że nauczyciele chętniej porozmawiają z Wami na korytarzu czy po prostu pospacerują , uśmiechając się do Was, niż tropiąc potencjalnych winowajców w WC. Jesteście nastolatkami mającymi prawo do traktowania jak dorośli, więc się tak zachowujcie. Wiem, to Cię nie dotyczy...
Redakcja
Mówiąc o opiniach, muszę wspomnieć o naprawdę dziwnym zachowaniu dzisiejszej młodzieży: negatywnym wyraźaniu się o osobach ubierających się inaczej. Przecież chłopak może nosić tylko dresy i bluzę. Logiczne. Dopuszczalne jeszcze są jeansy, bo tak. Osoby noszące coś innego to tzw. "pedały". Co lepsze! Chłopak, który przyjaźni się z duźą ilością dziewczyn, również określany jest tym mianem! Gratuluję określania charakteru i preferencji człowieka po jego ubiorze i towarzystwie. Przecież to jest takie dojrzałe! Równie dojrzałe jak docinki i wyzwiska kierowane w stronę tych ludzi. Nie rozumiem tego. Może to ze mną jest coś nie tak?
Rodney Lewis
Szczerze mówiąc, zawsze dziwiło mnie, a nawet lepiej- śmieszyło zachowanie, które polega na totalnym lekceważeniu wszystkiego, co mówią nam osoby starsze. To nie te czasy! Co oni mogą wiedzieć, przecież to moje życie. To ja jestem panem swojego losu. Fajnie, masz rację. Szkoda tylko, że ich słowa nie zawsze są głupotą. To, że posiadasz własne zdanie, nie znaczy, że masz z automatu odrzucać zdanie innych ludzi. Może i oni mają coś sensownego do powiedzenia? Chcą ci pomóc? Może wiedzą coś, czego nie wiesz ty? Może mają doświadczenie w tych sprawach? A może nie chcą, abyś popełniał/a ich błędy? W większości przypadków nie chcą dla ciebie źle, zwyczajnie zależy im na tobie. Pamiętaj, że nawet na krytyczne opinie trzeba zwracać uwagę, chociażby w celu potwierdzenia bądź obalenia argumentów w niej zawartych. Każde kreatywne opinie i sugestie są ważne. Zawsze mogą wskazać coś, czego samemu nie da się dostrzec.
Rodney Lewis
Dziwnym zjawiskiem, które ostatnimi czasy zauważyłem, jest dość dziwna uciecha ludzi z byle powodu. Śmieszy ich wszystko i wszyscy, ot tak, bo czemu nie? Wszystko, co tylko się da, w rozmowach przekształcane jest w żart, przez co momentami nie można przeprowadzić rozmowy na tematy poważniejsze niż śmieszne challenge na youtube. Nie chodzi tutaj o konwersacje o sensie życia, czy inne tego typu rzeczy, lecz zwykłe wiadomości z życia codziennego. Chociaż i tak najśmieszniejsze( ?) z tego wszystkiego jest, kiedy ludzie przekształcają prawdę w żart, bo tak jest łatwiej, wygodniej. Nie chcą przyjąć do wiadomości, że nie było to kłamstwo.
Rodney Lewis
Prawdopodobnie jest to cecha wieku (chociaż są wyjątki), wiele osób młodych kojarzy okres nastoletni jako czas na zabawę, na bycie niepoważnym, później jest wielkie prawdopodobieństwo stania się typowym Kowalskim, który ma nudne życie i idzie z domu do pracy, a z pracy do domu. Myślę, że wpływ na to może mieć również środowisko. Jesteśmy otoczeni przez rówieśników, którzy myślą często podobnie.
Nie mówię tu o skrajnych przypadkach, bo brak jakiejkolwiek wiedzy o świecie, brak umiejętności rozmawiania poważnie szokują mnie i nawet wykuta wiedza ze wszystkich podręczników tego nie zastąpi.
Rozumiem takie zachowana, sama często pokazuję siebie jako osobę niepoważną. To po prostu okres (najczęściej) przejściowy i trzeba to zrozumieć. Jednak jeśli istnieje możliwość i oraz mamy chęć nauczenia infantylnego nastolatka rozmawiania poważnie - róbmy to! Będzie to na pewno ciekawe doświadczenie, dzięki któremu poznamy inny sposób patrzenia na świat.
Rybe
Od wielu lat ludzie wykazują się brakiem cech, które determinują ich siłę woli. Niechęć do pracy, pomocy innemu człowiekowi, czy udaremnianie rozmowy… Wszystko to z powodu wstydu. Są to zjawiska, które występują w naszym społeczeństwie od dłuższego czasu. Utrudniają nam życie codzienne. Najczęściej dzieje się tak u młodzieży naszej ery. Czemu? Ach, komunikatory internetowe, przesyłanie wiadomości na odległość. Pozwala nam to dogłębnie ukryć nasze emocje, wyraz twarzy, uniknąć kontaktu wzrokowego, który jest najgorszy. Czy osoba, z którą piszesz, potrafi z Twojego wyrazu twarzy zorientować się, jak się czujesz? Czy wiadomości oddają takie wrażenie jak mowa, która zależnie od Twojego obecnego stanu jest zmienna? Jedynym sposobem są tzw. „emotikony” . Pokraczny uśmiech, twarzyczka z łezką czy inne głupoty, to jedyne możliwości na oddanie własnych uczuć podczas wymiany wiadomości tekstowych.
Naprawdę utrudnia to rozmowy twarzą w twarz. Człowiek przyzwyczajony do krycia swych emocji nie potrafi robić tego w życiu codziennym. Powoduje to niechęć do działania, pracy, funkcjonowania.
Pozdrawiam, Rodney Lewis
Redakcja czeka na Wasze głosy w tej sprawie. Chętnie je opublikujemy.
Inne przemyślenia mam co do artykułu o nieśmiałości, wstydzie. Jako dokładnie taka osoba (przysięgam, muszę walczyć ze sobą wewnętrznie, aby zgłosić się do tablicy!) postaram się również do tego odnieść.
Zauważyłam, że autor tekstu obwinia za to rozwijającą się technologię. W moim przypadku i pewnie nie tylko, wcale nie jest to spowodowane godzinami przesiedzianymi na Facebooku. U wielu osób jest to po prostu cecha charakteru, która była z nimi od zawsze. Wywołują to przeżycia z dzieciństwa, problemy, wychowanie i środowisko, w którym żyjemy. Nie przeczę - duży problem sprawia wyrażanie uczuć, patrzenie w oczy. Wygodniej jest pisać. Jednak czy to wina technologii? To tylko narzędzie w rękach człowieka, które nie jest samo z siebie złe. Myślę, że trzeba szukać problemu w sobie, przemyśleć i zadać sobie kilka pytań. Kiedy pierwszy raz zauważyłem u siebie takie zachowanie? Z przesadnym wstydem i nieśmiałością trzeba walczyć, a jeśli samemu nie daje się rady - trzeba zgłosić się po specjalistyczną pomoc.
Rybe
Co do odpowiedzi do "Szkoły marzeń według uczniów II D"( czyli tekstu Rodneya)
Ten artykuł podobał mi się najbardziej. Bardzo popieram uświadamianie młodzieży, jak absurdalne i niepraktyczne są jej niektóre marzenia oraz wygórowane wymagania i traktowanie szkoły jako placu zabaw, a nie miejsce, w którym zdobywamy wiedzę. Dodałabym jeszcze trochę co do lektur, ponieważ wielu gimnazjalistów ma mylne o nich wyobrażenie. Nie zdają sobie sprawy, że lektura nie ma ich zabawiać, nie ma być frajdą, a nauką poprzez literaturę. Przy czytaniu jakiejś obowiązkowej pozycji na język polski nie mamy się bawić świetnie (chociaż jedno drugiemu nie przeszkadza!), a rozwijać słownictwo, poszerzać wiedzę, zobaczyć, jakie przekonania panowały w innych czasach. Ciekawe książki na pasjonujące nas tematy możemy przecież czytać samodzielnie, z własnej inicjatywy, a przez te pozycje trzeba po prostu przebrnąć. Oczywiście, dobrze byłoby wprowadzić kilka świeżych dzieł, ale przecież to nie nauczyciel tworzy kanon lektur. Śmieszny jest fakt, że niektórzy uczniowie obwiniają polonistów za zadawanie do przeczytania utworów z owego kanonu. Polecam zaznajomić się z czymś takim jak lektura obowiązkowa, najczęściej oznaczona gwiazdką w spisie lektur gimnazjalnych!
Nie skreślajmy starszych książek i doceniajmy je. Naprawdę dużo zależy od nastawienia!
P.S. Dla wszystkich którzy mówią, że lektury często są napisane niezrozumiałym dla nich językiem - po przeczytaniu polecam przekartkować streszczenie. Nie jest to już nieuczciwe względem nauczyciela, a pozwoli Wam to lepiej zrozumieć dzieło i utrwalić jego treść.
Rybe
Poniżej przedstawiam moją odpowiedź na jeden z artykułów zamieszczonych pod tym linkiem. http://gimwm.psis.edu.pl/co-piszczy-w-szkole/wydarzenia/bolacy-temat/307-szkola-marzen-wedlug-uczniow-ii-d.html Proszę o przeczytanie go i udostępnienie między nauczycielami i uczniami, którzy byli odpowiedzialni za ten tekst. Dziękuję.
Rodney Lewis, uczeń naszego gimnazjum pod przykrywką
Każdy z nas ma marzenia. Czasem są one realne, a czasami wybiegają poza granice naszej wyobraźni. Z pewnością każdy gimnazjalista posiada pragnienia dotyczące swojej szkoły. Czyż my - uczniowie nie mamy wpływu na działania naszej placówki? Przecież każdy z nas ma inne poglądy na swoją idealną szkołę. Wśród uczniów klasy II D została przeprowadzona ankieta. Każdy z jej członków przedstawił swoje oczekiwania na temat naszego idealnego gimnazjum. Chciałybyśmy pokazać Wam częściowe wyniki tego sondażu.
Co nas boli?
1. Utrudnienia dnia codziennego
Na pierwszym miejscu uplasowała siękonieczność noszenia identyfikatorów oraz kapci. Propozycją ankietowanych była zmiana obuwia na trampki lub po prostu adidasy z białą podeszwą nierysującą podłóg w naszej szkole. Każdy z nas może przyznać również to, że miękkie kapcie bywają dużym utrudnieniem i obciążeniem. Służą czasem za piłkę nożną spragnionym rozrywek kolegom, można je łatwo schować czy zabrać, są też niewygodne.
Kapcie miękkie wprowadzone są, aby nie robić zbędnego zamieszania w szkole. Większość uczniów przychodziłaby w butach „na dwór”, utrudniając tym samym pracę sztabu tej szkoły. Fakt, iż są one chowane czy zabierane, to Wasza wina. Sami sobie wymyślacie takie głupoty, to sami się ich strzeżcie. Próbujecie zwalić winę własną na kogoś innego. Kolejną rzeczą jest fakt, iż takie obuwie pozwala na odetchnięcie naszych stóp. Przykładowo, ja nie wyobrażam sobie, żeby każdy chodził w śmierdzącym obuwiu po siedem godzin lekcyjnych.
2.Niech każdy będzie tym, kim chce!
Kolejnym ważnym punktem było to, aby w szkole panowała dowolność w ubiorze, makijażu oraz kolorze włosów. Myślimy, że każdy powinien wyglądać tak, jak chce, ponieważ niektórzy wyrażają wyglądem swoją osobowość i tok myślenia. Nikt przecież nie chciałby być duszony w osobowości, która mu się nie podoba.
W tej szkole chodzi bardzo wiele przykładów, że zasada ta nie funkcjonuje. Po drugie, nie ma takiego zakazu w żadnym z rozdziałów statutu naszej szkoły.
3. Niech aktywność fizyczna stanie się przyjemnością!
Pod trzecim podpunktem kryje się pragnienie zwiększenia naszej aktywności fizycznej na hali gimnastycznej i wyelimiowanie zajęć basenowych. Mimo że nauczyciele uważają te zajęcia za lubiane, to uczniowie jak najchętniej starają się ich unikać. Postulujemy również o zwiększenie możliwości wyboru SKS-ów. Pomimo różnego rodzaju fizycznych zajęć dodatkowych wnosimy o dodanie do spisu sportów takich jak: uni-hockey, piłka ręczna oraz piłka koszykowa dla chłopców.
Wyeliminowanie zajęć basenowych? A czy ktoś tutaj słyszał o zasadzie poszanowania praw mniejszości? Co do dalszej części, jest jak najbardziej w porządku.
4.Stresujące kartkówki i sprawdziany mniej straszne
Uczniowie nie zaniechają skarg dotyczącących kartkówek, sprawdzianów i zasad wychowawczych nauczycieli. Chcielibyśmy, aby nauczyciele byli bardziej wyrozumiali i w miarę możliwości odpuścili nam sprawdziany i kartkówki w poniedziałki. Miło by było też, gdyby nie robili nam niezapowiedzianych kartkówek. Zdarzyły się również sytuacje, gdy nie chcieli oni przestrzegać ustalonego „Dnia bez stresu".
Nauczyciel ma prawo ustalać własne zasady na swoich lekcjach. Brak kartkówek w poniedziałki, to największy absurd, jaki słyszałem. Jak najwięcej kartkówek powinno być w poniedziałki, mamy przecież przed tym dniem prawie trzy inne, wolne doby. Niezapowiedziane kartkówki to forma sprawdzenia wiedzy ustalona przez KEN, więc nie rozumiem tego. Macie obowiązek uczenia się z lekcji na lekcję, a nauczyciel ma prawo sprawdzać Waszą wiedzę, kiedy tylko mu się spodoba. Co do nieprzestrzegania zasady, to się zgodzę, są takie przypadki.
5. Urozmaicenie nieciekawych lekcji
Niektórzy też pragną, aby lekcje były ciekawsze poprzez robienie fajnych doświadczeń na chemii, fizyce czy biologii. Chcielibyśmy również siedzieć na lekcji z tą osobą, z którą mamy ochotę. Na lekcjach języka polskiego mogłyby pojawić się bardziej nowoczesne lektury, gdyż te, które są teraz, są po prostu nudne i często trudne do zrozumienia. Aby ułatwić nam komfort, wygodę i higienę, wnosimy o używanie tablic elektronicznych. Te wszystkie rzeczy poprawiłyby nam nastrój podczas nauczania w szkole.
KAŻDA LEKCJA JEST CIEKAWA. Doświadczenia na zajęciach? Nielegalne, gdyż BHP zabrania, nic nie zmienicie. Nauczyciel ma prawo usadzić ucznia w sposób taki, który mu pasuje. Głównie siadacie razem, aby porozmawiać bądź porobić coś bezużytecznego. Nowoczesne lektury? Dobry pomysł, ale stwierdzenie, że te stare są złe, to jedna z większych głupot, jakie słyszałem. Elektroniczne tablice? Przecież te zwykłe funkcjonują. Po drugie, kto sfinansuje zakup takiego sprzętu?
6. Wycieczki
Poprzez poznawanie świata, nawet tego najbliższego uczymy się więcej niż na nudnych przesiedzianych w ławce lekcjach. Dlaczego więc nie można by połączyć przyjemnego z pożytecznym? Urządzanie większej ilości wycieczek ustanowiłoby idealny kompromis między tymi stwierdzeniami - uczniowie cieszyliby się z ciekawie przeżytego czasu, a nauczyciel odprężyłby się i odpocząłby od naszych codziennych klasowych wygłupów.
7. Pragnienia ucznia
Potrzebujemy też wygody na przerwach. Nikomu przecież nie przeszkadzałoby, gdyby uczniowie mieli pozwolenie na korzystanie z telefonów komórkowych, aby umilić sobie wolny czas. W ankiecie pojawiły się również marzenia o automatach z jedzeniem i gorącymi napojami na korytarzach. W zimne dni każdy chciałby poczęstować się ciepłą herbatką na pocieszenie zimnych rączek.
Wygodę na przerwach zapewniacie sobie sami. Umożliwienie korzystania z telefonów komórkowych byłoby durne. Do czego posłużą Wam? Robienie zdjęć znajomym, może kręcenie ich? Wszystko jest robione dla naszego bezpieczeństwa. Automaty z jedzeniem? Po co? Mamy nasz kochany sklepik. Dostarcza nam wszystkiego, czego potrzeba. Automaty są zbędnym wydatkiem, który raczej nie przyniósłby żadnego zysku, a nawet jeśli, to spowodowałby upadek sklepiku szkolnego.
8. Akcje tematyczne
Kto nie chciałby kolorowych światełek, pozłacanych łańcuchów i grubiutkich papierowych Mikołajów wiszących na korytarzach, w klasach i przed szkołą? Świąteczny czas jest dla każdego czasem magicznym, więc czemu nie zarazić naszego gimnazjum magią świąt? Taki wystrój czy nawet kolędy puszczane w radiowęźle roztopiłyby serduszka nawet najbardziej zatwardziałych ponuraków.
Mamy nadzieję, że marzenia ankietowanych uczniów klasy II D zostaną wzięte pod uwagę i rozpatrzone przez samorząd szkoły. Na pewno bardzo by to wpłynęło na nastroje uczniów i ich chęć do przychodzenia do szkoły.
Klaudia Oleksik i Sylwia Sokołowska klasa IID :)
Drogi Gimnazjalisto!
Nie będziemy Cię przekonywać do czytania. To że czytanie wzbogaca słownictwo, wpływa na myślenie, rozwija intelektualnie- to powszechnie znane prawdy. Mamy nadzieję, że wiesz, co robisz, sięgając po książkę lub ją odrzucając. Mamy dla Ciebie propozycję!
Napisz recenzję – uwagi o przeczytanej książce i wyślij je do Redakcji. Opublikujemy Twoją opinię pod Twoim nazwiskiem lub pod pseudonimem, jak zechcesz.
Możesz zrecenzować książkę wartą polecenia lub tę, której nie radzisz czytać ( sugestia III d).
Im więcej opinii, tym bogatszy bank książek nam się zgromadzi, a przy tym może Twoja recenzja zasłuży na tytuł najlepszej w konkursie „ Czytam, więc jestem”? Na Twoje uwagi czekamy przez cały rok.
Redakcja ( This email address is being protected from spambots. You need JavaScript enabled to view it.)
„Aurora” napisana przez Agatę Gładysz, obchodziła swoją premierę 15 maja 2024r. Powieść przenosi nas na lotnisko, gdzie główna bohaterka podejmuje prawdopodobnie najmniej rozważną decyzję w jej dotychczasowym życiu. Aurora zamierza kupić bilet i spontanicznie polecieć do nieznanej jej wcześniej destynacji.
Trafia do słonecznej Werony, tam pracuje w księgarni i styka się z odpowiedzialnością, jaką niesie ze sobą dorosłość. Wśród regałów książek napotyka na wysokiego chłopaka z jasnobrązowymi włosami i wyraźną opalenizną. Kiedy myśli, że to jedynie zwykłe zauroczenie, przyjdzie jej się zmierzyć z najtrudniejszym wyzwaniem życia- miłością.
Akcja toczy się we Włoszech, dzięki czemu możemy pogłębić swoją wiedzę na temat atrakcji i kultury, jaka tam panuje. Urokliwe, weneckie uliczki, miejsca nawiązujące do dramatu Szekspira ,, Romeo i Julia” , a także smakowite, znane na całym świecie włoskie pyszności. To wszystko tworzy unikalny nastrój, którego brakuje w wielu książkach zwykle toczących się w Stanach Zjednoczonych. „Aurora” niesie ze sobą przestrogę. W erze zaawansowanej technologii spędzamy mnóstwo czasu przed ekranami. Przez co życie, niewątpliwie najcenniejszy dar każdego człowieka, przelatuje nam przez palce. Gdyby Aurora nie zaryzykowała zablokowaniem swoich mediów społecznościowych , być może nigdy nie zaznałaby nowych doświadczeń i emocji, które dał jej detoks od internetu.
Myślę, że jest to miła i lekka pozycja romansu, która inspiruje młodych ludzi do niemarnowania cennego czasu i wykorzystywania każdej chwili wakacji. Podobnie jak autorka polecam tę książkę również:
„ Tym, którzy niezłomnie czekają na tę jedyną osobę , z którą warto będzie przeżyć
wszystkie swoje pierwsze razy. Nie traćcie wiary, wreszcie tego kogoś znajdziemy.”
Nikola Sieńkowska klasa VIIb