„Cześć! Mam na imię Robert.” Habari gau? (Jak się masz?) Tak w języku suahili mogłoby się zacząć spotkanie z p. Robertem Gondkiem – fotografem i podróżnikiem po Afryce.
26 listopada pan Gondek przybył na spotkanie z uczniami klas czwartych i piątych na zaproszenie p. Doroty Mokrzewskiej pracownika miejskiej biblioteki.
Podróżnik postawił sobie za jeden z życiowych celów zwiedzenie wszystkich 56 afrykańskich krajów i zdobycie w każdym z nich najwyższego szczytu. Kilka dni temu przybył z Ghany. Nam przedstawił największe powierzchniowo państwo- Algierię i najmniejsze- Seszele. Pokazał swoje mrożące krew w żyłach zdjęcie na czynnym pryskającym lawą wulkanie w Etiopii W ciekawej prelekcji gęsto okraszonej pięknymi fotografiami opowiedział nie tylko o wielkiej afrykańskiej piątce, czyli najniebezpieczniejszych zwierzętach: słoniach , lwach, bawołach afrykańskich, lampartach i czarnych nosorożcach-, ale też o hipopotamach, szympansach, mandrylach i gorylach nizinnych i górskich. Te ostatnie to gatunek zagrożony, podobnie jak czarne nosorożce, przy których stawiana jest przez całą dobę uzbrojona straż- to przed kłusownikami.
Podróżnik odwiedził już 20 krajów i opowiedział o swoich wyprawach w głąb lądu. Zwrócił uwagę na odmienny niż nasz styl życia. W Afryce dzieci by chciały chodzić do szkoły- a nie mogą, bo albo rodziców na to nie stać, albo nie mają mundurków, albo...do szkoły jest 50 km! Uczą się w przepełnionych klasach, czasem aż po sto osób mających od 7 do 13 lat. Lubią modne uczesania, chcą pięknie wyglądać.
W wolnym czasie dzieci bawią się własnoręcznie zrobionymi zabawkami. Są wesołe i psotne, ale są ze sobą naturalnie , nie w sieci. W niektórych rejonach Afryki przecież nie ma prądu!
Prowadzący mówił o smakołykach w Afryce: trzcinie cukrowej, owocach drzew chlebowego i kiełbasianego i ...grillowanych ślimakach. Odwiedził też afrykański” Mc Donald”- z frytkami z naturalnych ziemniaków.
Bardzo ciekawe to było spotkanie, którego podsumowaniem był mini konkurs wiedzy na temat prelekcji. Mimo że w czasie prezentacji był lekki szumek rozmów( oj, nieładnie! ), bardzo duża grupa dzieci była aktywna i w mig znała odpowiedzi na zadane pytania. W nagrodę były zdjęcia z autografem fotografa. Pamiątka na zawsze!
Dziękujemy p. Robertowi Gondkowi i organizatorom. Hakuna matata! Rafiki Robert! Baadaye! (Nie martw się! Robert - przyjaciel! Do zobaczenia!).
Redakcja