Zbliżają się święta. Kto żyw, myśli o prezentach, które sam chciałby dostać lub by dostali jego bliscy. Najlepiej swoje marzenia powierzyć św. Mikołajowi. On na pewno coś poradzi. W związku z tym, korzystając ze znajomości pani Alicji Zdziarskiej w Konsulacie Świętego Mikołaja w Kętrzynie , klasy IV b i IV c i dwóch uczniów z siódmej pod opieką p. Marii Janeczko, p. Małgorzaty Boreckiej i p. Luizy Borawskiej 27 listopada udały się do tejże instytucji. Jest to miejsce szczególne, bo znajdują się tam: poczta św. Mikołaja, fabryka bombek, w której pracują elfy, i sypialnia świętego czekającego na Wasze listy.

Droga do Kętrzyna jest kręta i bardzo urokliwa. Pan Grzegorz Janas wiózł nas bezpiecznie. Mijaliśmy wiele jezior, Puszczę Piską, podziwialiśmy krajobraz morenowy. Jechaliśmy dość długo, ale nikt ani chwili się nie nudził.

A w Konsulacie na samym początku wszystkie dzieci zostały zatrudnione do pracy przez Elfa nr 1. Była to produkcja bombek. Niektóre osoby same dmuchały szklane cacka, by potem można je było pomalować, obsypać brokatem i śnieżnym puchem. Wychodziły prawdziwe arcydzieła! Potem można było napisać list do świętego Mikołaja i wrzucić go do specjalnego kuferka. Niektórzy pospiesznie złożyli zamówienia, inni wzięli tylko kartki z pieczątką Konsulatu i napiszą je w domu. W oczekiwaniu na wyschnięcie bombek był czas na szaleństwo. Jazda powozem zaprzężonym w niespokojnego renifera, przelot na dzikich gęsiach, hasanie na koniku bujanym czy powożenie dyliżansem. Tak było ruchliwie, że zdjęć niemal nie dało się zrobić. Przed samym wyjściem... wizyta u Królowej Śniegu i test z grzeczności. Nie można było nawet kaszlnąć, bo inaczej za sprawą królowej szansa na gwiazdkowy prezent oddalała się bezpowrotnie. Wszyscy byli super grzeczni! A potem wywoływaliśmy śpiącego o tej porze Mikołaja, ale niestety... za wcześnie... jeszcze trzeba poczekać do 24 grudnia.

W Kętrzynie obejrzeliśmy jeszcze z zewnątrz zamek i pojechaliśmy do Świętej Lipki. Tam wyhasaliśmy się dla rozgrzewki na kościelnym dziedzińcu i potem w skupieniu wysłuchaliśmy siedemsetletniej historii tego niesamowitego miejsca i pięknego koncertu organowego. Organy tej bazyliki słyną nie tylko z niezwykłego dźwięku, ale przede wszystkim z ruchomych figur . W drodze powrotnej śpiewy patriotyczno- kolędowo- discopolowe, więc dla każdego coś wesołego, a na koniec posiłek w Mc Donaldzie i uściski stęsknionych rodziców.

Jutro szkoła. Fajnie! Będzie o czym opowiadać!

Uczestnicy wycieczki