„Swoje poznajemy” – tak zapewne powiedziałyby dzieci z klasy IIIb wyjeżdżające na wycieczkę do Tykocina. Wymarzona pogoda tylko dodawała wycieczkowiczom radości z zapowiadanych programem wycieczki wrażeń. A zaczęło się naprawdę imponująco!


Wprawdzie nie było to opływanie kuli ziemskiej, a niewinna żegluga po rzece Narwi, ale to wszystkim w zupełności wystarczyło. Nasz rejs trwał około czterdziestu minut, które wypełnione były podziwianiem zabytkowego miasta Tykocina okazale prezentującego swoje walory oraz bogatego przyrodniczo odcinka Narwi. Ten odcinek rzeki obfitował w bogactwie bujnej flory i jeszcze wspanialej w różnorodne gatunki fauny, w tym wiele gatunków żyjących w okolicy rzeki ptaków. Wszystko skwapliwie pokazywał nam kapitan tego naszego rzecznego tramwaju o wdzięcznej nawie „Malinka”, a co ważniejsze ciekawie opowiadał o wszystkich tajemnicach tego zakątka naszej małej ojczyzny.
Centralnym miejscem Tykocina jest pomnik Stefana Czarnieckiego, który, jak nam z hymnu wiadomo ratował ojczyznę, rzucając się przez morze na Szwedów. Tak samo w emocjach ruszyliśmy do kina „Hetman”, by obejrzeć bardzo emocjonujący film „Szkoła magicznych zwierząt”. To, że się podobał dzieciom, to tak jakby nic nie mówić. Z wypiekami na twarzy długo rozmawialiśmy o filmie, który nie tylko przemówił do naszej wyobraźni, ale przede wszystkim pozwolił na uwolnienie emocji, gdyż bardzo mocno zaczęliśmy się identyfikować z bohaterami filmu. Głód emocji zaspokojony, to należałoby zaspokoić również ten fizyczny. Tak. Dyrektor kina, ks. Mariusz Szulc, zaoferował jeszcze jedną atrakcję – kiełbaski z grilla w bufecie, które wszyscy pałaszowaliśmy z wielkim apetytem.
W uszach pobrzmiewały jeszcze słowa przewodnika o Tykocinie, że: Historia miasta rozpoczyna się już w latach istnienia księstwa Mazowieckiego. Odwiedziliśmy Kościół p.w. Trójcy Świętej – wybudowany dzięki Janowi Klemensowi Branickiemu w latach 1740 – 1750, którego ściany są ozdobione polichromią, a ołtarz główny pięknie pozłacany. I jeszcze wiele innych, ciekawostek mogliśmy usłyszeć, jednak wzywała nas przygoda!
Udaliśmy się więc do Pentowa. Niepozorna miejscowość jest Europejską Wsią Bocianią. Tu dowiedzieliśmy się, jakie są zwyczaje tych szlachetnych ptaków. Mogliśmy obserwować je zarówno z dołu, jak i z perspektywy i wysokości wież widokowych na terenie dworku. Bocian krążący nad głowami, żerujący w polu lub brodzący nad rozlewiskiem Narwi sprawił ogromną radość obserwatorom.
I to już koniec historii pewnej podróży, która bawiła, rozbudzała emocje, ale też kształciła. To właśnie te wielobarwne w naszej historii i w naszej współczesności impresje miejsca, do którego warto wracać.


Uczniowie klasy IIIb