Frances Hodgson Burnett “ Mała Księżniczka”
„Mała Księżniczka” niby książka dla dzieci. Jednak nie oceniajcie książki po okładce- jest to
opowieść dla każdego!
Przeczytałam tę książkę, ponieważ nabrałam ochoty na coś z dawnej epoki. Mój wybór okazał się
znakomity- nie mogłam się oderwać. Z każdym następnym rozdziałem chciałam poznać dalsze losy
bohaterów.
Opowiada ona o siedmioletniej dziewczynce, która miała bardzo bogatego ojca. Dawał jej
wszystko, czego zapragnęła. Mimo tego była słodką, miłą, skromną Sarą Crewe. Uczyła się w szkole
panny Minchin, której- jak mówiła właścicielka- „przynosiła zaszczyt”. Czarnowłosa bohaterka
udawała też mamę jednej z młodszych uczennic-Lotki, która każdy płacz usprawiedliwiała słowami:
„Nie mam ani kawałeczka mamy!!!”,przy czym zastępowała ją właśnie Sara.
Jej druga przyjaciółka w jej wieku to Ermengarda, która była ...jakby to delikatnie powiedzieć*... użyję
słów narratora: „ po prostu tępa”. Sara na szczęście potrafiła wbić jej wszystko do głowy.
Trzecią najbliższą osobą głównej bohaterki była pomywaczka Rózia, ale Sara miała do niej szacunek.
Gdy służąca kończyła pracę, przemykała się do pokoju panienki Crewe, gdzie rozmawiały i urządzały
sobie uczty.
Jednak jeden dzień zmienił wszystko. Okazało się, że....
Ciąg dalszy w książce:)
Barbara Dołęgowska VIc
*delikatnie powiedzieć, czyli złagodzić niemiły wydźwięk słów, jednocześnie nie tracąc sensu, to użyć EUFEMIZMU ( fajny wyraz , prawda?)np. zamiast głupi- niemądry, zamiast stary- w zaawansowanym wieku… Pobawcie się w znajdowanie eufemizmów. Przydają się!
Redakcja