15 września gimnazjaliści spotkali się z prokuratorem p. Marcinem Wojtkowskim na prelekcji dotyczącej przestępstw w cyberprzestrzeni i konsekwencji z nich płynących.

Prowadzący spotkanie zapewnił, że w sieci nikt nie jest anonimowy. Tylko pozornie, jeśli posługujemy się zmyślonymi danymi, jesteśmy nie do zidentyfikowania. Pan prokurator wyprowadził „pewniaków” z błędu. Każdego da się znaleźć w sieci, zwłaszcza że wielu z Was bez zahamowań publikuje swoje zdjęcia i trąbi na lewo i prawo o sobie. Baza danych na Wasz temat się rozrasta...

Za nękanie w sieci, zniesławianie, obrażanie, pomawianie kary są wysokie, a samo śledztwo uciążliwe, nie wspominając o konfiskacie (zabraniu) komputerów, tabletów i komórek, co może być fizycznie dotkliwe dla niektórych. (Wyobraźcie sobie dzień bez ulubionego tabletu, a co dopiero rok!) Podobnie surowo karany jest stalking. Co to? Uporczywe osaczanie osoby ciągłymi smsami, e-mailami, rozmowami telefonicznymi. Jeśli rozmówca sobie nie życzy, nawet wyznania miłosne mogą być uznane za przejaw stalkingu, bo naruszają prywatność rozmówcy, niepokoją go, męczą, a wreszcie wywołują strach.

Obserwacja słuchaczy pokazała, że wielu z Was świetnie zna temat, wielu jednak „kozaczy” w przekonaniu, że to nieprawda. Obyście nigdy nie byli po żadnej ze stron, ani nękanego, ani nękającego. Prawo jest surowe. Kłopoty mogą być tuż, tuż. Nie warto.

Redakcja