14 grudnia klasy IV a, IV b i IV c pod opieką p. Małgorzaty Gierałtowskiej, p. Anny Jamiołkowskiej i p.Luizy Borawskiej pojechały na wycieczkę do Białegostoku. Miasto to znamy przez pryzmat galerii handlowych, więc inne spojrzenie jak najbardziej czwartoklasistom się przydało.

Autokar zmierzał w stronę galerii Alfa. I tu niespodzianka! Przy tej samej ulicy w dziewiętnastowiecznym dworku mieści się muzeum rzeźby z eksponatami Alfonsa Karnego. To uznany światowy artysta rodem z Białegostoku. Jego prace kojarzone są pewnie przez wszystkich, bo można je spotkać na kartach podręczników, ale mało kto wiąże je, niestety, z białostoczaninem. Karny zasłynął z pięknych rzeźb ludzkich głów, szczególnie sobie upatrzył osoby znaczące- artystów, sławnych wodzów i polityków. Z charakteru granitowych rzeźb można wnosić, że cenił ludzi silnych i wyrazistych jak Piłsudski czy Hemingway, ale obok nich widać było głowę Chopina, Mickiewicza, Słowackiego czy anonimowej dziewczyny- uznanej przez artystę za godną upamiętnienia.

Karny był też kolekcjonerem i w muzeum można podziwiać zgromadzone przez niego przedmioty, a także narzędzia do pracy.

Po krótkiej lekcji historyczno-plastycznej czwartoklasiści sami zabawili się w rzeźbiarzy. Po kilku próbach i poznaniu tworzywa, jakim jest glina, powstały ceramiczne bombki malowane w świąteczne wzorki i ulubione figury przestrzenne: kubeczki, skarbonki i serduszka. Na stryszku zabytkowego dworku miło płynął czas przy artystycznych eksperymentach, w gwarze rozmów z przyjaciółmi, w świątecznej atmosferze - zwłaszcza że za oknem mocno sypał śnieg...

Ledwo artyści opłukali ręce z gliny, a już czekały kolejne atrakcje. Wystawa klocków lego. Do zakochania się przez wielbicieli tej zabawki. Ruchome maszyny, pociągi sunące po torach, światowej sławy budowle, ogromny model Titanica, postaci rozpoznawalnych sportowców, szkielet ludzki...Nie da się wszystkiego wymienić. Do tego zabawa w fun parku, gdzie można było samodzielnie pobudować sobie z klocków różnego kształtu i wymiaru. Powstał nawet znak Jagiellonii, a zbudowana wieża wysokością przewyższyła młodziutkie konstruktorki! Tylko nowy model Titanica nie został dokończony... następnym razem... Raj! Aż szkoda było opuszczać to miejsce.

Głód jednak dał znać o sobie, więc dzieci zaszalały, kupując w wielkich ilościach jedzenie. Oby w domach obiady zajadały z takim apetytem!

Na zakończenie ostatnia atrakcja tego dnia. Film” Tarapaty”, a przed nim obowiązkowe porcje popcornu. Film z dreszczykiem o przyjaźni dzieci, ich samotności, z Picassem w tle... Do omówienia na lekcjach wychowawczych.

Całą drogę powrotną trwały rozmowy. O klockach, o bombkach, o ...wszystkim, co miłe i wesołe. Aha! W Białymstoku spotkaliśmy dwoje naszych absolwentów Daniela i Oliwkę. Pięknie wyglądają i dobrze się mają. Pozdrawiamy! Świat jednak jest taki mały...

Szczęśliwi wycieczkowicze