Było wesoło, syto, tanecznie, towarzysko, bezpiecznie, na luzie... Jak jeszcze? Do Was należy ocena!

9 lutego w ostatki, zapusty, koniec karnawału, mięsopust (nazwa do wyboru) drugoklasiści mieli zorganizowane połowinki. Od samego rana trwały przygotowania. Dmuchanie baloników, kłopotliwe ich wiązanie, strojenie sali, malowanie plakatów, ploteczki, plany, omawianie wieczorowych kreacji - wszyscy zaangażowali się w te zajęcia. Po drodze oczywiście były lekcje, ale niestety głowy zaprzątnięte były czym innym.

Od 16 do akcji wkroczyli rodzice. Kanapki, misternie ułożone owoce i ciasta, poskładane serweteczki- wszystko pięknie, stylowo i z wielką miłością. Przecież na połowinki przyjdą ukochane dzieciaczki! To dla nich jedna z pierwszych imprez szkolnych zorganizowana jak dla osób dorosłych!

Przed 17 zespół muzyczny rozstawił sprzęt grający, tuż po tej godzinie pani dyrektor oficjalnie otworzyła połowinki.

Zaczęło się. Zaroiło się od pięknie ubranych dziewcząt i chłopców. Każdy elegancki, ufryzowany, odświętny. Piękną mamy młodzież! Zagrało disco polo. Nogi same ruszyły do tańca. Początkowo nieśmiało, ukryci za kolumną (nie rozumiem, jak się zmieścili!), potem coraz odważniej. Pary, grupki, kręgi, pociągi, korowody - słowem, zabawa na sto dwa! Kto zmęczony, posilał się przy obficie zastawionym stole. I można było gadać, gadać, gadać. Hulaj dusza! Bawmy się!

Tuż po 22 zabawa się zakończyła. Z obolałymi nogami, rozwianym włosem, rumiani i upojeni miłym zmęczeniem drugoklasiści rozeszli się do domów.

Dziękujemy bardzo Rodzicom za zorganizowanie połowinek i opiekę podczas zabawy. Dziękujemy Dyrekcji i Wychowawcom. Teraz czekamy ... na bal trzecioklasistów. To już w przyszłym roku!

Uczestnicy połowinek